Maciek Musiał, czyli serialowy Tomek Boski z „rodzinki.pl”, ma zaledwie 16 lat, mimo to wielu mogłoby pozazdrościć mu doświadczenia w pracy przed kamerami. Jak to się stało, że zaczął grać? Czy jako dziecko marzył o karierze scenicznej lub filmowej?
Swoje 16. urodziny Maciek świętował na planie „rodzinki.pl”
Maciek Musiał jako mały chłopiec chciał zostać sławnym piłkarzem. Przez kilka miesięcy chodził nawet do klubu piłkarskiego Romana Koseckiego w Konstancinie koło Warszawy. Jednak treningi odbywały się codziennie i były bardzo męczące, dlatego któregoś dnia porzucił marzenia o byciu popularnym sportowcem. Na całe szczęście!
Dziś możemy podziwiać jego niewątpliwy talent aktorski w serialu „rodzinka.pl”, w którym gra Tomka – najstarszego syna państwa Boskich (Małgorzata Kożuchowska i Tomasz Karolak).
Zaczęło się od reklamy soków
Jak to się stało, że nastolatek trafił przed kamery? Wszystko zaczęło się od udziału w castingu do reklamy soków. Maciek wybrał się na niego z tatą Andrzejem, też aktorem. Miał wtedy pięć lat.
Panowie pokonali rywali i wygrali casting. – Reklamę kręcili od siódmej rano do pierwszej w nocy – wspomina Anna Markiewicz-Musiał, mama Maćka. – Syn bez marudzenia powtarzał dziesiątki razy te same ujęcia. Wcale go to nie nudziło i był bardzo zadowolony.
Dzieciństwo w teatrze
Co ciekawe, Maciek połknął aktorskiego bakcyla znacznie wcześniej. Kiedy się urodził, jego tata był na etacie w teatrze, a mama właśnie kończyła studia. – Stwierdziliśmy, że trzeba jakoś dorobić, by starczało nam na pieluchy, dlatego założyliśmy prywatny teatr, w którym robiliśmy sztuki dla dzieci – wyjaśnia Anna Markiewicz-Musiał.
– Codziennie przesuwaliśmy meble w salonie, zakładaliśmy kostiumy, peruki, szyliśmy lalki i robiliśmy próby do nowych spektakli. Maciek biegał między nami, patrząc ze zdziwieniem na wygłupiających się rodziców. Był naszym pierwszym widzem i recenzentem. Czasami bawił się także w aktora. Na szczęście nie doznał żadnej traumy, a aktorstwo stało się dla niego czymś naturalnym, swego rodzaju sposobem na życie – dodaje mama Maćka.
Zaczęło się od reklamy soków
Jak to się stało, że nastolatek trafił przed kamery? Wszystko zaczęło się od udziału w castingu do reklamy soków. Maciek wybrał się na niego z tatą Andrzejem, też aktorem. Miał wtedy pięć lat.
Panowie pokonali rywali i wygrali casting. – Reklamę kręcili od siódmej rano do pierwszej w nocy – wspomina Anna Markiewicz-Musiał, mama Maćka. – Syn bez marudzenia powtarzał dziesiątki razy te same ujęcia. Wcale go to nie nudziło i był bardzo zadowolony.
Dzieciństwo w teatrze
Co ciekawe, Maciek połknął aktorskiego bakcyla znacznie wcześniej. Kiedy się urodził, jego tata był na etacie w teatrze, a mama właśnie kończyła studia. – Stwierdziliśmy, że trzeba jakoś dorobić, by starczało nam na pieluchy, dlatego założyliśmy prywatny teatr, w którym robiliśmy sztuki dla dzieci – wyjaśnia Anna Markiewicz-Musiał.
– Codziennie przesuwaliśmy meble w salonie, zakładaliśmy kostiumy, peruki, szyliśmy lalki i robiliśmy próby do nowych spektakli. Maciek biegał między nami, patrząc ze zdziwieniem na wygłupiających się rodziców. Był naszym pierwszym widzem i recenzentem. Czasami bawił się także w aktora. Na szczęście nie doznał żadnej traumy, a aktorstwo stało się dla niego czymś naturalnym, swego rodzaju sposobem na życie – dodaje mama Maćka.
Twarda nauka życia
Bycie aktorem na pewno nie należy do najprzyjemniejszych i najłatwiejszych zawodów. Szczególnie dziecku może się wydać wyjątkowo żmudnym zajęciem. Praca na planie uczy dyscypliny i – wbrew pozorom – pokory, co podkreśla mama Maćka. – Bo aktorstwo wielokrotnie oznacza bardzo wczesne wstawanie, wielogodzinne powtarzanie tych samych ujęć – w dzień lub w nocy, w różnych warunkach atmosferycznych, to także uczenie się sporej ilości tekstu, wzbudzanie w sobie silnych emocji w obecności sporej liczby osób z ekipy i – co najważniejsze – uważne słuchanie wskazówek reżysera oraz bycie w ciągłej gotowości – mówi Anna Markiewicz-Musiał.
Maciek twierdzi, że prawdziwy chrzest przeszedł grając rolę Jaśka Meli w filmie produkowanym przez TVN „Mój biegun”. Wcielił się w postać chłopaka, któremu najpierw umiera brat, później on sam ulega wypadkowi i budzi się w szpitalu bez ręki, bez nogi i musi żyć. Jak mu poszło? Zobaczymy, premiera została zaplanowana już na wiosnę tego roku.
Woda sodowa mu nie grozi
Mimo że Maciek obcuje z gwiazdami formatu Małgorzaty Kożuchowskiej czy Tomasza Karolaka, a sam na brak popularności nie może narzekać, to naprawdę skromny i bardzo sympatyczny nastolatek. Czy koledzy zazdroszczą mu sławy? – Pewnego dnia Maciek wziął na plan „Ojca Mateusza” trzech kolegów, aby zagrali jako statyści – wspomina Anna Markiewicz-Musiał.
– Po pięciu godzinach powtarzania tych samych ujęć, chłopcy byli tak zmęczeni, że powiedzieli: „Nigdy więcej!”. I od tej pory chyba mu nie zazdroszczą. Każdy z nich ma swoje pasje i po prostu je realizuje. Poza tym Maciek wieczorami musi przepisywać szkolne zeszyty, bo czasem miesiącami nie chodzi do szkoły, a w wolnych chwilach ma lekcje pianina, angielskiego, hiszpańskiego i ostatnio DJ-owania. To jego najnowsze hobby – zdradza mama młodego aktora.
Bycie aktorem na pewno nie należy do najprzyjemniejszych i najłatwiejszych zawodów. Szczególnie dziecku może się wydać wyjątkowo żmudnym zajęciem. Praca na planie uczy dyscypliny i – wbrew pozorom – pokory, co podkreśla mama Maćka. – Bo aktorstwo wielokrotnie oznacza bardzo wczesne wstawanie, wielogodzinne powtarzanie tych samych ujęć – w dzień lub w nocy, w różnych warunkach atmosferycznych, to także uczenie się sporej ilości tekstu, wzbudzanie w sobie silnych emocji w obecności sporej liczby osób z ekipy i – co najważniejsze – uważne słuchanie wskazówek reżysera oraz bycie w ciągłej gotowości – mówi Anna Markiewicz-Musiał.
Maciek twierdzi, że prawdziwy chrzest przeszedł grając rolę Jaśka Meli w filmie produkowanym przez TVN „Mój biegun”. Wcielił się w postać chłopaka, któremu najpierw umiera brat, później on sam ulega wypadkowi i budzi się w szpitalu bez ręki, bez nogi i musi żyć. Jak mu poszło? Zobaczymy, premiera została zaplanowana już na wiosnę tego roku.
Woda sodowa mu nie grozi
Mimo że Maciek obcuje z gwiazdami formatu Małgorzaty Kożuchowskiej czy Tomasza Karolaka, a sam na brak popularności nie może narzekać, to naprawdę skromny i bardzo sympatyczny nastolatek. Czy koledzy zazdroszczą mu sławy? – Pewnego dnia Maciek wziął na plan „Ojca Mateusza” trzech kolegów, aby zagrali jako statyści – wspomina Anna Markiewicz-Musiał.
– Po pięciu godzinach powtarzania tych samych ujęć, chłopcy byli tak zmęczeni, że powiedzieli: „Nigdy więcej!”. I od tej pory chyba mu nie zazdroszczą. Każdy z nich ma swoje pasje i po prostu je realizuje. Poza tym Maciek wieczorami musi przepisywać szkolne zeszyty, bo czasem miesiącami nie chodzi do szkoły, a w wolnych chwilach ma lekcje pianina, angielskiego, hiszpańskiego i ostatnio DJ-owania. To jego najnowsze hobby – zdradza mama młodego aktora.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz